Każdy z nas ma potrzebę niesienia pomocy słabszym, biedniejszym, chorym. Serca biją nam mocniej zarówno przy dużych, zorganizowanych akcjach np. Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, jak i wtedy, gdy proszącą rękę wyciąga do nas małe dziecko na ulicy. Każdy z nas zadaje sobie jednak pytanie: skoro nie można pomóc wszystkim, to dlaczego wesprzeć groszem, pomocną dłonią - taką a nie inną osobę, fundację, stowarzyszenie itd.

Także i my, niżej podpisani, zadawaliśmy sobie to pytanie. Ale tylko do chwili, kiedy dowiedzieliśmy się, że nasza koleżanka Ewa urodziła córeczkę z zespołem Downa. Od tego momentu już wiedzieliśmy: nasze działania skupią się na pomocy małej Hani. Chcemy, by nasza podopieczna mogła się normalnie rozwijać, chodzić do integracyjnego przedszkola, a następnie szkoły. Chcemy zapewnić jej możliwie najlepsze warunki życia i nauki.